problem z łyżwami Jackson Marquis
: 2015-12-11, 13:46
Witam forumowiczów.
Jestem nowy na tym forum, choć na na pewno nie tak nowy jeśli chodzi o same łyżwy - jeżdżę namolnie od 5 lat.
Początkowo miałem jakieś niedrogie hokejówki przez sezon które zdecydowałem zamienić na "figurówki" (w cudzysłowie, bo to figurówki z nazwy głównie) które mi służyły przez 2 sezony i były w konstrukcji mieszanej - częściowo skorupa i częściowo wiązane, aż się zaczęły rozpadać już ze zużycia.
Następnie "figurówki" Tempish Rental które mi służyły przez 2 lata i też już zaczęły się zużywać, ale też i istotne stało się posiadanie łyżew z większą sztywnością.
W końcu przyszła pora na łyżwy figurowe z prawdziwego zdarzenia. Po długim badaniu co i jak, zdecydowałem się na Jackson Marquis z płozami Ultima Mirage. W pierwszym wrażeniu bardzo sztywne o co akurat mi chodziło, oraz bardzo nisko ząbki co wymagało chwili przyzwyczajenia, ale też i komfort którego nie oferowały żadne z poprzednich. Zanim łyżwy założyłem, przejrzałem sobie dostrzeżone przy wyborze porady na co uważać użytkując takie łyżwy a przed wszystkim jak je prawidłowo wiązać.
Niestety po gdzieś między 10..15 wizytach na lodzie, zaczęła mi się odklejać pięta w bocznej części od strony lewej na prawej łyżwie. Zauważyłem gdy miałem wrażenie że mi się noga przy piruetach jakiś dziwnie chwieje.
Łyżwy poszły do reklamacji i zostały wymienione, po czym miałem może okazję na kolejne kilka sesji i potem nastała długa przerwa. Teraz znów poszły na lód i po kolejnych 3 sesjach sytuacja się powtarza - na prawej łyżwie, boczna część pięty zaczyna tracić kontakt z podeszwą, choć nie jest to jeszcze tak zaawansowane jak poprzednio - po każdej sesji oglądam łyżwy. Trzymając łyżwę pod pachą a lewą ręką za płozę, gdy w prawej trzymałem aparat, byłem bez szczególnego napinania się nacisnąć na płozę by szczelina wyraźnie się poszerzyła, więc na lodzie musi to ona chwilami być sporo większa.
Nie skaczę jeszcze, więc potencjalnie najbardziej narażające łyżwę elementy nie mogą być przyczyną a łyżwy albo mi się pechowo drugi raz trafiły, co mało prawdopodobne choć niewykluczone, albo coś w mojej jeździe je takiego że nie wytrzymują.
Jazda po łukach to może być coś co powoduje większe naprężenia w tej części buta, ale łyżwy tej klasy przeznaczone do skoków coś takiego jak jazdę po łukach czy podobnie powinny wytrzymywać bez problemu. Zwłaszcza że moją o wiele bardziej szaleńczą i pewnie mniej wprawną jazdę uprzednie, tanie łyżwy wytrzymywały całymi sezonami.
Jestem w tej chwili w kontakcie z producentem by ustalić o co chodzi.
Na czas pierwszej, wspomnianej reklamacji, kupiłem łyżwy Graf 500 z płozą zbliżoną do tej w Jacksonach i mają za sobą kilka sesji przy czym nic na nich nie widać aby się coś działo jak w Jacksonach, ale dam im jeszcze 5...10 sesji więcej by sprawdzić czy coś się nie pojawi. Będzie to jakieś porównanie, choć te Grafy niestety nie są tak wygodne jak Jacksony i przy moich sesjach - zwykle 2..3 godziny noga dostaje w d..., ale w samej jeździe wypadają podobnie.
Szykuje mi się jeszcze wizyta we Wrocławiu, więc planuję tam pogadać z profesjonalnym trenerem na ten temat co i jak.
Pytanie czy ktoś miał jakieś podobne problemy niekoniecznie z Jacksonami ?
Jestem nowy na tym forum, choć na na pewno nie tak nowy jeśli chodzi o same łyżwy - jeżdżę namolnie od 5 lat.
Początkowo miałem jakieś niedrogie hokejówki przez sezon które zdecydowałem zamienić na "figurówki" (w cudzysłowie, bo to figurówki z nazwy głównie) które mi służyły przez 2 sezony i były w konstrukcji mieszanej - częściowo skorupa i częściowo wiązane, aż się zaczęły rozpadać już ze zużycia.
Następnie "figurówki" Tempish Rental które mi służyły przez 2 lata i też już zaczęły się zużywać, ale też i istotne stało się posiadanie łyżew z większą sztywnością.
W końcu przyszła pora na łyżwy figurowe z prawdziwego zdarzenia. Po długim badaniu co i jak, zdecydowałem się na Jackson Marquis z płozami Ultima Mirage. W pierwszym wrażeniu bardzo sztywne o co akurat mi chodziło, oraz bardzo nisko ząbki co wymagało chwili przyzwyczajenia, ale też i komfort którego nie oferowały żadne z poprzednich. Zanim łyżwy założyłem, przejrzałem sobie dostrzeżone przy wyborze porady na co uważać użytkując takie łyżwy a przed wszystkim jak je prawidłowo wiązać.
Niestety po gdzieś między 10..15 wizytach na lodzie, zaczęła mi się odklejać pięta w bocznej części od strony lewej na prawej łyżwie. Zauważyłem gdy miałem wrażenie że mi się noga przy piruetach jakiś dziwnie chwieje.
Łyżwy poszły do reklamacji i zostały wymienione, po czym miałem może okazję na kolejne kilka sesji i potem nastała długa przerwa. Teraz znów poszły na lód i po kolejnych 3 sesjach sytuacja się powtarza - na prawej łyżwie, boczna część pięty zaczyna tracić kontakt z podeszwą, choć nie jest to jeszcze tak zaawansowane jak poprzednio - po każdej sesji oglądam łyżwy. Trzymając łyżwę pod pachą a lewą ręką za płozę, gdy w prawej trzymałem aparat, byłem bez szczególnego napinania się nacisnąć na płozę by szczelina wyraźnie się poszerzyła, więc na lodzie musi to ona chwilami być sporo większa.
Nie skaczę jeszcze, więc potencjalnie najbardziej narażające łyżwę elementy nie mogą być przyczyną a łyżwy albo mi się pechowo drugi raz trafiły, co mało prawdopodobne choć niewykluczone, albo coś w mojej jeździe je takiego że nie wytrzymują.
Jazda po łukach to może być coś co powoduje większe naprężenia w tej części buta, ale łyżwy tej klasy przeznaczone do skoków coś takiego jak jazdę po łukach czy podobnie powinny wytrzymywać bez problemu. Zwłaszcza że moją o wiele bardziej szaleńczą i pewnie mniej wprawną jazdę uprzednie, tanie łyżwy wytrzymywały całymi sezonami.
Jestem w tej chwili w kontakcie z producentem by ustalić o co chodzi.
Na czas pierwszej, wspomnianej reklamacji, kupiłem łyżwy Graf 500 z płozą zbliżoną do tej w Jacksonach i mają za sobą kilka sesji przy czym nic na nich nie widać aby się coś działo jak w Jacksonach, ale dam im jeszcze 5...10 sesji więcej by sprawdzić czy coś się nie pojawi. Będzie to jakieś porównanie, choć te Grafy niestety nie są tak wygodne jak Jacksony i przy moich sesjach - zwykle 2..3 godziny noga dostaje w d..., ale w samej jeździe wypadają podobnie.
Szykuje mi się jeszcze wizyta we Wrocławiu, więc planuję tam pogadać z profesjonalnym trenerem na ten temat co i jak.
Pytanie czy ktoś miał jakieś podobne problemy niekoniecznie z Jacksonami ?